...Gdy otworzył oczy ujrzał przed sobą znajomą twarz.
- D... Demo???
- Zaraz cię stąd wyciągnę.
- Brrr... jak zimno... zamienił mnie w lód...
- Bredzisz jak zwykle.
- Czemu mi pomagasz?
- Stój spokojnie, bo skruszę z tym lodem ciebie przy okazji.
- Skąd się tu w ogóle wziąłeś?
- ...
- Nie musisz się już mną dłużej opiekować. Poradzę sobie.
- Tak. Widzę jak sobie świetnie radzisz... tak samo jak ona... wiem, gdzie jest. Idziemy po nią.
- Dziękuję, że to wszystko robisz. Jesteś dob
- Puszczaj! Puszczaj mnie słyszysz?! - krzyczała, wyrywając rękę ze szponów czarnego anioła, zmierzającego ku wielkiej złotej klatce.
Wyrywała mu pióra ze skrzydeł, szarpała pazurami...
skoczyła mu nawet do gardła, tnąc mu szyję kłami.
Wrzucił ją do klatki i zamknął.
- Dzika z ciebie bestia. Wrócę, jak trochę ochłoniesz...
- Nie ochłonę! Co ty sobie myślisz?! Wypuść mnie zaraz! Czego ode mnie chcesz?!
- A ty? kiedy mnie do klatki wsadzałaś? Robię dokładnie to samo
- Daleko jeszcze?
- Jeszcze kawałek.
- Daj mi choć jedno to winogrono mocy...
- Nie.
- Proszę. Bardzo proszę.
- Jedno wystarczy?
- Tak! tak! wystarcz mi tylko jedno. Proszę! Tak ładnie cię proszę... Co? Co?! Nie!!! - zawołał, widząc jak świetlisty przyjaciel wyrzuca wszystko z kosza.
Rzucił się za utraconymi winogronami mocy, które momentalnie zamieniły się w lód.
Zorientował się, że sam stoi w śniegu pośród rozmaitych lodowatych figur różnej wielkości.
- Dlaczego?! - wykrzyknął.
Świetli
Czuła od niego takie ciepło, jakiego nie dało opisać się słowami.
Oddając mu całą energię, jaką przed chwilą od niego otrzymała
osunęła się w jego ramionach
chwycił ją mocniej
teraz cała jej energia życiowa połączona była z nim
wystarczyłoby, że opuściłby ją
a jej serce zgasłoby na wieki
- Wiem, że ci dobrze, ale musisz wstać i iść dalej.
- Nie. Zostań ze mną... Tak mi tu z tobą dobrze... kocham cię...
- Jeszcze nie potrafisz mnie kochać, ale jeśli c
Chwilę temu...
- Jesteś piękna, gdy zwijasz się tak z bólu, mając przed sobą słodkiego mnie, a nie mogąc się na niego rzucić i wyssać czystą krew.
Przykucnął przed nią.
Spojrzała na niego spod przymkniętych powiek.
- Jesteś okrutny...
- Jestem na wyciągnięcie twojej drżącej ręki.
- Mam cię gdzieś... nie mam siły na twoje gierki...
- Pocieszę cię. Spójrz tam.
Podążyła wpółprzytomnym wzrokiem za jego palcem.
- Nie jesteś w tym bólu sama. Cierpisz z g
Kolejny wysiłek poszedł na marne.
Kolejny plan wziął w łeb.
Praca nie przyniosła efektów.
Chęć nie pomogła.
Znów upadek.
ZNów ból,
odczucie wbijania noża w plecy
przeszycia serca ostrzem...
Splunął krwią.
W jego oczach pozostała sama nienawiść,
nienawiść do tego kłującego go Światła
Poczuł ostrze tuż przy gardle.
Już straciłby życie, ale ostrze zatrzymało się w ostatniej chwili.
- Poddajesz się?
- Nigdy! Zabij mnie! Ale się nie poddam!
- Duma ci nie pozwala osi
D-M XII Przyjacielem jest ten... by Hasesis, literature
Literature
D-M XII Przyjacielem jest ten...
Siedząc w słońcu na świeżej zielonej trawie z uśmiechem na ustach spojrzał na przyjaciela, wręczającego mu kolejny koszt wspaniałych, soczystych winogron.
Wtem uświadomił sobie, że jest tak nażarty, że nie może się już ruszyć z miejsca.
Ale ten smak...
tak kuszący...
jeszcze tylko jedna winogrona
tylko jedna
ostatnia
naprawdę ostatnia
ale tak na serio już ostatnia...
- Masz jeszcze?
- Ostatni koszyk.
Spojrzał na nowego przyjaciela szczenięcym wzrokiem.
- Dam ci go, ale mam warunek.
- Jaki???
- To specjalne winogrona mocy. Mo
Not the effect of the work is the most important, but the effort that you put in it. - of course it's great when it's satisfying;)))
Welcome to my deviantART!
Stil in progress...
<---- ...wish to draw and paint like him... my master; ...maybe one day... or another... x)))
...bo bez wysiłku nie ma nic...
...so they can judge your work, but it will not change the joy that you feel while creating...